Pieśnia-kazka.
Hej! daloka za moram, za sinim,
Jość adna starana, jość adna,
A ŭ joj kniaziewa dočka — kniahinia,
Switazaraj zawiecca jana.
Hej! daloka za lesam, za boram,
Jość adna starana, jość adna,
A ŭ joj kniaź u złacistym ubory,
Srybra bje ad kania, ad siedła.
Hej daloka za chataj, za wioskaj,
Jość adna starana, jość adna,
A ŭ joj moład dziaciuk, biady cioska,
Ni bahastwaŭ, ni sławy nima.
Hej i wyjšla, oj! wyjšla prajawa:
I toj kniaź, i dziaciuk toj, biedak,
Spadabali kniahiniu na sławu,
Spadabali i jak jašče, jak!
Nie na rečce laleje wadzica,
I nie jawar kałyše listkom, —
Heta kroŭ maładaja burlicca,
Heta serce pajšło chadunom.
I pajechali ŭ dwuch jany ŭ swaty,
(Abydwum dalej nielha tak żyć),
I toj kniaź, i dziaciuk niebahaty
Switazaru za żonku prasić.
Jeduć dzień, jeduć noč, jeduć doŭha,
Dziaciuk s tej, a kniaź s tej starany;
Tamu pniom, tamu šlacham daroha;
Jany jeduć, i jeduć jany…
Nie arły, sakały na dalinu
Za dabyčaj, za zdannaj latuć, —
Dwa ŭdalcy da azdobnaj dziaŭčyny
U pałac jaje piekny biahuć.
«Wot, kniahinia, wot naša ty pani!»
Jany każuć abodwy tak jej:
«Niechaj łaska twaja na nas hlanie,
«Niechaj wybiere, chto jej milej.»
|