Старонка:Huślar (1910).pdf/75

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Chmary nieba ablapili; —
Kab zirnuła sonce! —
Zol, słata, što nie daj, Boże!
Bjecca u wakonce.

I starejšym i malejšym
Stuża dakučaje,
A ŭ Mikity kab palenca, —
Što rabić? — nie znaje.

Dumaŭ doŭha. Sto tut dumać? —
Les nie zaharoju…
Za siakieru — dy ŭ bor panski
Sypie piechatoju.

III.

Oj bahata lesam-puščaj
Našaja staronka:
Ŭ samo nieba tak i lezie
Sosna za sasonkaj.

Duby, wiazy, jełki, chwojki
Chto zmiere, chto zliče?
A jak šumam zahamoniuć,
Tak k čamuś i kličuć.

K adnaj jełce i Mikita
Padyjšoŭ z uciechaj
I dawaj matać siakieraj,
Tolki stohnie recha.

Siače śmieła i nie dbaje,
Što pryjšou k čużomu;
Znaŭ, što, u lesie chto nia złodziej,
Nie haspadar doma.

Z hukam ruchnuła drawina,
Ażno bor zatrossia.
Staŭ Mikita sabiracca
Damoŭ pa kalosy.