Dzie nia kinieš ty wokam, precca ŭsio šybkim krokam,
K čamuś rwucca, štoś chočuć narody,
Kali-ż z nas chto pračniecca, to jamu użo zdajecca…
Ale słuchaj adnej woś pryhody.
II.
Pad hajkom, pry darożce, znaŭ ja chłopca u wiosce,
Na siało ŭsio byŭ hety dziacina
Duży, strojny, pryhoży, pracu ŭsiakuju zmoże,
Łasku mieŭ nie u wadnej i dziaŭčyny.
Kazuć, chto z dolaj zżyŭsia, toj u čepku radziŭsia,
Janka moj, znać, jašče i ŭ kašuli:
Baćka, maci lubili, s kniżkaj znacca naŭčyli,
Časta groš jaki mieŭ i na huli.
Jon adzin u jich dzietak, dyk nia dziwa, što hetak
Papiaścić jaho časam lubili,
Pakul z hetych piaščotaŭ nie spahnaŭ tej achwoty;
Pakul zły jaho duch nie asiliŭ.
Staŭ hladzieci jon krywa, na chacinu, na niwu,
Staŭ hladzieć jon ni chamam, ni panam;
Stała stydna siermiażki, pry sasie pracy ciażkaj, —
Paciahnuła jaho ŭ kraj nieznany.
I adnej woś niadzieli, tolki ŭstaŭšy s paścieli,
Staŭ źbiracca naš Janka ŭ darożku:
Darma maci chlipoče, darma baćka bić choče,
Jon spynuŭsia s chatomkaj za wioskaj.
III.
I pajšou ŭ swiet šyroki, ŭ swiet nia peŭny, daloki,
Ad damašniej šukać lepšaj doli,
A świet, znaješ, moj bratka, — to nia rodnaja chatka:
Usiaho ŭ jim zaznaješ dawoli.
My, wiaskowaje plemia, mienš pry čarce zadremiem,
A jak pryjdzie łob stawić praškodzie,
To tady, jak u noččy, tolki łypajuć wočy,
Hiniem marna, jak kryhi ŭ razwodździe.